Mleko
Administrator
Do³±czy³: 31 Pa¼ 2007
Posty: 830
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 15 razy Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: z Chabrowej :P P³eæ:
|
Wys³any: Wto 9:48, 25 Mar 2008 Temat postu: Testament Slugi Bo¿ego ks. F. Blachnickiego |
|
|
TESTAMENT
W imiê Ojca i Syna i Ducha ¦wiêtego. Amen.
17.06.1986.
Dzisiaj, w 44 rocznicê najwiêkszego dnia mojego ¿ycia, dnia moich nowych narodzin w celi skazañców na oddziale „B I” katowickiego wiêzienia - chcia³bym ku chwale Boga Ojca i Syna i Ducha ¦wiêtego wyznaæ z wdziêczno¶ci±, ¿e oprócz niezliczonych innych darów otrzyma³em w swoim ¿yciu cztery niezwyk³e dary, które uwa¿am, wed³ug mojej obecnej zdolno¶ci rozeznania za najwiêksze.
Dar pierwszy –
to dar wiary, która jako nowa, nadprzyrodzona rzeczywisto¶æ zosta³a mi wlana w jednym momencie w owym pamiêtnym dniu - jako zupe³nie nowe, nie ludzk± moc± zapalone ¶wiat³o, które ¶wieci nawet wtedy, gdy nie pada jeszcze na ¿aden przedmiot i trwa cicho, nieporuszenie jak gwiazda, ¶wiec±c w ciemno¶ciach i samo bêd±c ciemno¶ci±. Ta rzeczywisto¶æ wiary - od tamtej chwili, bez przerwy, przez 44 lata okre¶la ca³± dynamikê mego ¿ycia i jest we mnie „¼ród³em wody tryskaj±cej ku ¿yciu wiecznemu”. Nigdy w tym okresie nie prze¿ywa³em w±tpliwo¶ci co do wiary i nigdy nie mia³em innych celów i d±¿eñ, zainteresowañ, poza wynikaj±cymi z wiary i skierowanych ku Ojcu przez Syna w Duchu ¦wiêtym, w realizacji wielkiego planu zbawienia. Wszystkie decyzje by³y podejmowane w motywacji wiary. Wiarê przy tym zawsze pojmowa³em jako decyzjê osoby polegaj±c± na oddaniu siebie i moje zaanga¿owanie - przynajmniej na p³aszczy¼nie intencji by³o niepodzielne.
Równocze¶nie jednak zawsze towarzyszy³a mi (i towarzyszy) ¶wiadomo¶æ, ¿e moja s³u¿ba wiary nie jest czysta, ¿e jest ska¿ona w moim wnêtrzu pych±, odnoszeniem do siebie, pragnieniem bycia i posiadania dla siebie. Nigdy jeszcze w³a¶ciwie nie spe³ni³em ¿adnego aktu, który w oczach Boga by³by czysty, który by³by wyrazem bezinteresownej mi³o¶ci.
Ale zawsze trwa³a we mnie ¶wiadomo¶æ tej niedoskona³o¶ci i pragnienie wewnêtrznego oczyszczenia. D³ugo to trwa³o, zanim pozna³em, ¿e nawet to pragnienie oczyszczenia nie jest czyste i wymaga oczyszczenia.
Ale têsknota za mi³o¶ci± trwa³a przez ca³y czas - i to tak¿e by³ owoc wiary, rozwijaj±cej swoj± dynamikê ku mi³o¶ci, swojego wype³nienia.
Ca³e 44 lata mego ¿ycia - to jeden krzyk, wo³anie têsknoty za mi³o¶ci±, za oczyszczeniem. Wiele razy by³o to wo³anie g³o¶ne w¶ród ³ez, krzyk udrêczonej niewol± w³asnego „ja” duszy. Owo „pragnê”, które trwa i potêguje siê - to wielki dar mego ¿ycia, pochodz±cy z daru wiary. Nie wiem, kiedy Pan zaspokoi to pragnienie - czy jeszcze za ¿ycia czy w ¶mierci! Niech siê stanie Jego wola! Ale, ¿e „nawrócenie mi³o¶ci” musi nast±piæ - to pewne. Bo Duch nie mo¿e rozbudzaæ pragnienia, którego by nie chcia³ zaspokoiæ.
Ca³a moja wewnêtrzna problematyka minionych 44 lat by³a równie¿ okre¶lona przez wiarê, by³y to etapy na drodze wiary.
Dar drugi –
to dar wizji „¿ywego Ko¶cio³a” jako wszystko integruj±cego programu ¿ycia i dzia³ania.
W ramach tego daru muszê wymieniæ dar drugich studiów teologicznych - z moimi pracami: licencjack±, doktorsk±, habilitacyjn±. W nich chodzi³o nie o zdobywanie wiedzy dla wiedzy czy stopni naukowych. By³a to okazja, aby zaspokoiæ potrzebê pog³êbienia, skonfrontowania, usystematyzowania wewnêtrznej wizji dojrzewaj±cej w do¶wiadczeniu, z kolei stawiaj±cym problemy i pytania.
Nigdy potem nie odczuwa³em potrzeby „poprawiania”, uzupe³nienia wyników tych studiów - ale wesz³y one (ich wyniki) do programu realizacji do koñca ¿ycia.
Z tym siê ³±czy drugi wieki dar szczegó³owy: Dar II Soboru Watykañskiego i jego wizji Ko¶cio³a - communii. Wch³oniêcie tej wizji i po³o¿enie jej u podstaw dzia³ania!
Dzia³anie to zamyka siê w charyzmacie Ruchu ¦wiat³o-¯ycie, ruchu ¯ywego Ko¶cio³a, „eklelzjologii Vaticanum II zamienionej na jêzyk pewnego ruchu i dzia³ania” (Kard. Wojty³a). Przynajmniej od roku 1963 (pierwsza oaza m³odzie¿owa w Szlachtowej) trwa we mnie - nie zmieniaj±c siê zasadniczo - tylko dojrzewaj±c, rozwijaj±c siê organicznie - ta przedziwna „entelechia” - jakby steruj±ca mn± od wewn±trz - wizja Ko¶cio³a - staj±cego siê Ko¶cio³em ¿ywym przez wcielanie siê w konkretne wspólnoty. Lata 1969-1981 - to szczególnie okres niezwyk³ego rozwoju Ruchu. -
Patrz±c na jego rozwój, owoce, na tê rzeczywisto¶æ w ¿yciu Ko¶cio³a w Polsce - nie mogê w tym nie widzieæ daru - charyzmatu. To nie zosta³o przeze mnie wymy¶lone, stworzone, ale zosta³o mi dane i zadane. Wiele w tym by³o przymieszki w³asnych, niedojrza³ych pomys³ów, przeszkadza³em czêsto jak mog³em temu dzie³u. Ale w³a¶nie fakt, i¿ mimo to trwa³o ono i rozwija³o siê wed³ug pewnej sta³ej, wewnêtrznej logiki, ¶wiadczy o tym, ¿e jest to dar.
Za ten wielki dar mego ¿ycia, za to, ¿e mog³em staæ siê narzêdziem w tym dziele - niech bêdzie chwa³a Ojcu przez Syna w Duchu ¦wiêtym!
I je¿eli mia³bym co¶ do przekazania i chcia³bym co¶ przekazaæ w moim duchowym testamencie - to w³a¶nie ten dar - charyzmat ¦wiat³o-¯ycie. Zrozumienie, umi³owanie, wierno¶æ wobec tego charyzmatu. Wydaje mi siê bowiem, ¿e ci±gle jeszcze ma³o jest ludzi - tak¿e w Polsce, którzy ju¿ otrzymali ³askê zrozumienia znaczenia tego charyzmatu dla odnowy oblicza Ko¶cio³a - Chrystusowej Oblubienicy - Nowej Jerozolimy zstêpuj±cej z nieba na ziemiê.
Gdyby Pan pozwoli³ mi jeszcze ¿yæ i dzia³aæ - jednego bym pragn±³, abym móg³ skuteczniej i owocniej ukazywaæ w po¶rodku wspó³czesnego ¶wiata piêkno i wielko¶æ Tajemnicy Ko¶cio³a - sakramentu czyli znaku i narzêdzia jedno¶ci wszystkich ludzi.
Dar trzeci –
to dar Wspólnoty Niepokalanej Matki Ko¶cio³a!
Jest to dar tak wielki, ¿e postawi³bym go - je¿eli chodzi o znaczenie dla mojego ¿ycia - obok daru drugiego - charyzmatu Ruchu ¦wiat³o-¯ycie. Zreszt± jednego od drugiego nie mo¿na oddzieliæ.
Stawanie siê, rozwój WNMK - ¿ycie w ci±g³ym dialogu z ni±, oparte o jej diakoniê - to fascynuj±ca przygoda mojego ¿ycia. Zaczê³a siê prawie równocze¶nie z moj± drog± kap³añsk±. To jakby droga Maryi, S³u¿ebnicy Pañskiej u boku Chrystusa - Kap³ana. By³oby to zuchwa³o¶ci±, gdybym powiedzia³, ¿e WNMK - to „dzie³o mojego ¿ycia”. Bo przecie¿ zrobi³em ze swej strony wszystko, aby j± zniszczyæ. Jej wierne trwanie - mimo moich wad charakteru i b³êdów, które mog³y to dzie³o udaremniæ - to oczywisty dowód, ¿e jest to dzie³o Niepokalanej, Matki Ko¶cio³a, dzie³o w planach Bo¿ych zadekretowane.
A ile ja przez tê wspólnotê otrzymywa³em ³ask, pomocy, wsparcia, pociechy i rado¶ci! To jest historia dla siebie, o której mo¿na by zapisaæ ksiêgi!
Bez istnienia tej Wspólnoty - niemo¿liwe by³oby powstanie Ruchu ¦wiat³o-¯ycie.
Za to dzie³o niech bêd± szczególne dziêki Niepokalanej, Matce Ko¶cio³a! To jest Jej szczególny dar dla mojego ¿ycia!
Wspólnota ta towarzyszy³a drodze mojego ¿ycia jak dobry Anio³ Stró¿!
W jej te¿ rêce sk³adam testament mojego ¿ycia.
Dar czwarty –
to dar uczynienia siebie darem ca³kowitym. -
Ten dar sta³ siê moim udzia³em na przestrzeni ostatnich lat, tu w Carlsbergu.
Jest to owoc (trwaj±cej jeszcze) ciemnej nocy zmys³ów i ducha. Tyle ich ju¿ by³o - tych nocy. Te Drogi Krzy¿owe w okolicznych lasach. Wêdrówki do ¬ród³a Mara, na Górê Moria i na Górê Nebo. Prze¿ywanie Konania Ogrójca i Konania Golgoty, „Mistyczne ukrzy¿owanie” w Bad Mergentheim.
Dokona³o siê w tym (i dokonuje) „przedzieranie” siê ¶wiadomo¶ci i woli ku temu, co ostateczne, nieuniknione, pewne: ku w³asnej ¶mierci!
Egzystencjalne „Amen” na w³asn± ¶mieræ - w przekonaniu i wierze - ¿e ¶mieræ to najwiêksze i w³a¶ciwe jedyne „dzie³o”, jakiego mogê „dokonaæ” w moim ¿yciu! Bo tylko ¶mieræ nie mo¿e byæ ska¿ona aktem „posiadania” siebie.
Nieraz - jak Job - przeklina³em „w piekle mi³osierdzia” godzinê, w której zosta³em poczêty.
Stany te s± nie do zniesienia - a jednak s± to godziny, dary najcenniejsze. Tutaj Pan, który „wyda³ Siebie” za mnie uczy mnie oddawaæ Jemu siebie! I tylko w tym wype³niæ siê mo¿e sens mojego ¿ycia!
Dlatego chwa³a Ci Bo¿e Niepojêty za to ¶wiat³o ciemnych nocy - które jedynie mo¿e przywróciæ mnie Tobie!
*
Dlaczego dzisiaj - w 44 rocznicê moich narodzin - przysz³a mi my¶l napisania tego Testamentu?
Jest pewien powód zewnêtrzny. Skrzep w nodze, który od kilku dni mnie unieruchomi³, j±trz±ca siê rana palca od nogi, która nie goi siê od 4 miesiêcy i powoli ro¶nie (cukrzyca!) - to wszystko stawia mi przed oczy realn± wizjê odej¶cia. Mo¿e to byæ pocz±tek drogi krzy¿owej, z której ju¿ nie ma zej¶cia. Upadki kolejne, przybicie, konanie. Tygodnie, miesi±ce, lata? Ogrom cierpieñ - nie daj±cych siê przewidzieæ, na pewno o wiele wiêkszych, ni¿ wszystko dot±d!
Wszystko jest w rêku Pana. Ale wymaga On ode mnie, abym do koñca wypowiada³ ju¿ teraz Amen do tej godzimy, która u Niego ju¿ jest wiadoma i do wszystkich stacji tej drogi krzy¿a i okoliczno¶ci konania!
Tu zaczyna siê sprawa najwiêksza mego ¿ycia.
AMEN!
Da robur, fer auxilium!
*
Testament - to ostatnia wola o przekazaniu spadku, spu¶cizny.
Zwykle chodzi o dobra materialne, prawa w³asno¶ci...
Jestem w tym szczê¶liwym po³o¿eniu, ¿e nie mam naprawdê nic.
Z³o¿one kiedy¶ w s±dzie (Amtsgericht Grünstadt) o¶wiadczenie „pod przysiêg±” – gdzie na wszystkie pytania dotycz±ce posiadania maj±tku odpisywa³em „nie” - odpowiada do dzi¶ rzeczywisto¶ci.
Je¿eli s± jakie¶ rzeczy osobiste u¿ywane - mo¿e prawa autorskie? - niech wszystkim dysponuje Wspólnota Niepokalanej, Matki Ko¶cio³a.
Je¿eli natomiast chcê co¶ przekazaæ - to w³a¶nie i tylko to, co sam otrzyma³em jako wielkie dary mojego ¿ycia!
- ¦wiadectwo ¿ycia z wiary - bêd±ce wielkim cudem Mi³osierdzia Bo¿ego i Mocy Ducha ¦wiêtego
- Charyzmat Ruchu ¦wiat³o-¯ycie - jako dar dla Ko¶cio³a - tak jak zosta³ mi ukazany i jak zdo³a³em go wyraziæ.
- Charyzmat Wspólnoty Niepokalanej Matki Ko¶cio³a - jako dar dla Ruchu ¦wiat³o-¯ycie, a przez niego dla Ko¶cio³ów lokalnych.
- Dar mojego ¿ycia w jego ¶mierci, ze wszystkimi cierpieniami które do niej prowadz± i z ni± siê ³±cz±.
Chcê - z pomoc± ³aski Pana, w mocy Jego Ducha - w zjednoczeniu z Maryj± pod Krzy¿em - ofiarowaæ to ¿ycie - za dzie³o Ruchu ¦wiat³o-¯ycie ze Wspólnot± Niepokalanej, Matki Ko¶cio³a - za maj±c± powstaæ Wspólnotê Kap³anów Chrystusa-S³ugi i za to dzie³o w Carlsbergu, aby mog³o jako Sanktuarium Niepokalanej, Jutrzenki Wolno¶ci, ¬ród³a ¦wiat³a i ¯ycia - byæ tronem Jej ³aski i sercem Ruchu.
Amen.
*
TROSKI...
Uzupe³nienie testamentu...
Czy mo¿na w testamencie przekazaæ równie¿ swoje troski, nie wykonane zamierzenia, otwarte zadania - sugeruj±c, aby inni je przejêli, kontynuowali?
W pewnym sensie wynika to z koncepcji testamentu jako przekazania charyzmatu.
Z drugiej strony - przysz³o¶æ - „futurologia” to dziedzina wy³±cznie Bogu zastrze¿ona.
Ja muszê siê koncentrowaæ na tym, czego Bóg teraz ode mnie oczekuje i zostawiæ Mu decyzjê jak d³ugo jeszcze i dla dokonania jakich dzie³ bêdzie siê chcia³ mn± pos³ugiwaæ. Nie zapominaj±c nigdy, ¿e najwiêkszym dzie³em, którego Bóg na pewno chce - jest moja ¶mieræ - jako oddanie ¿ycia!
Wiem jednak, ¿e ¶w. Ignacy prosi³ Boga, aby móg³ w swoim ¿yciu doczekaæ siê pewnych faktów (np. zatwierdzenia konstytucji zakonu).
Ja tak¿e widzê pewne zadania, które s± potrzebne do jakiego¶ zamkniêcia tego, co by³o powo³aniem mego ¿ycia. Widzê, ¿e pewna wewnêtrzna logika siê tego domaga. I ¿e Pan jednak zawsze pos³ugiwa³ siê t± cech± mojej osobowo¶ci, ¿e jest we mnie zawsze logika pewnej wizji - i w zwi±zku z tym planowanie i „wybieganie” naprzód!
Wiem oczywi¶cie ¿e ...”my¶li moje, drogi moje nie s± my¶lami, drogami waszymi. Jak oddalone jest niebo od ziemi...”
Poddajê siê Jego zamiarom i decyzjom wobec mnie! Bojê siê w³asnych - „oddolnych” zamiarów, decyzji, czynów.
Na bazie ca³ego mojego oczyszczenia minionych lat - chcia³bym sformu³owaæ pewne dalsze „logiczne” etapy rozwoju - „zabezpieczenia” dzie³a ¦wiat³o-¯ycie. Bez nich mia³bym poczucie niedokoñczenia dzie³a! Wiem równie¿, ¿e umrê na Górze Nebo - ogl±daj±c z daleka Ziemiê Obiecan±.
Ale - je¿eli tak chce Pan - chcia³bym jeszcze przed odej¶ciem:
1. Do¿yæ opracowania nowych konstytucji WNMK i ich zatwierdzenia przez Ko¶ció³.
2. Zrealizowaæ roczn± „szko³ê animatorów Ruchu”, jako drugi, obowi±zkowy rok formacji wstêpnej WNMK - (po roku „Nazaretu”) - aby wesz³o to na sta³e w rytm formacyjny WNMK!
3. Potem w oparciu o to opracowaæ metodê i program „szko³y animatorów Ruchu ¦wiat³o-¯ycie” i wprowadziæ j± w system formacyjny Ruchu.
4. Zabezpieczyæ fundamenty - warunki systematycznego dzia³ania Maximilianum – wyd.[³awnictwa] i drukarni Ruchu - aby Ruch mia³ potrzebn± literaturê! Opracowaæ zr±b literatury formacyjnej Ruchu - przekazaæ w tej formie charyzmat.
5. Centrum ¦wiat³o-¯ycie – jako Sanktuarium Jutrzenki Wolno¶ci, ¬ród³a ¦wiat³a i ¯ycia – doprowadziæ do takiej „stabilizacji” – aby mog³o w swoim w³a¶ciwym charakterze funkcjonowaæ – aby trwa³o „immanentn±” si³± swojej duchowo¶ci i tradycji.
6. Czy powstanie Wspólnoty Kap³anów Chrystusa S³ugi - tak¿e nale¿y do tych zadañ - przed wype³nieniem których trudno by³oby mi ¶piewaæ radosne „nunc dimittis”?
Ju¿ tyle razy dochodzi³em w tym punkcie do stwierdzenia: Chyba do tego dzie³a nie jestem powo³any. Mo¿e tu le¿y to moje „moj¿eszowe”: „nie wejdziesz tam!”
- Mi³osierdzie Bo¿e jest nieograniczone, dobroæ Niepokalanej niepojêta. –
Ale - by³by to ju¿ dla mnie chyba „nadmiar dobroci”?
Wiêc zostawiam to Tajemnicy Bo¿ych wyroków i Bo¿ej Mi³o¶ci.
Amen.
18.06.1986
------------------------
Tekst autoryzowany przez Gizelê Skop i Zuzannê Podlewsk± 14 wrze¶nia 2005 r.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|